Ostatnio trochę się zastanawiam co sprawia że gra (komputerowa) jest dobra. Wcześniej myślałem że liczy się tylko fabuła, ale dzięki takiemu stwierdzeniu wiele starszych gier które lubiłem i kiedyś grałem mogła ‚nie być dobra‚. Trzeba było przemyśleć tą koncepcje. Teraz mogę powiedzieć, że najważniejsze w grze to pomysł, szczególnie w grze którą mam zamiar teraz przedstawić.
Doodle or die to gra o banalnym i genialnym w swej prostocie pomyśle, cała zabawa polega na tym że mamy opisać podany nam obrazek, albo narysować z opisu jakiś obrazek. Czyli przeniesienie do internetu zabawy w głuchy telefon. Cała zabawa polega na tym, że dwaj różni internauci z takiego samego opisu mogą narysować coś zupełnie różnego i tak samo dla obrazków. Dwaj różni internauci mogą opisać jeden obrazek na dwa różne sposoby. Czasami więc wychodzą… dziwne rzeczy.
Sama ‚rozgrywka‚ w grze wygląda tak, że mamy opisać obrazek albo go narysować z opisu kogoś innego i tak na zmianę. Czasami gra poprosi nas o rozpoczęcie zupełnie nowego łańcucha przez narysowanie czegoś lub wpisanie czegoś. Wszystkie węzły – bo tak nazywają się pojedyncze gry w których uczestniczyliśmy – są wyświetlone na stronie głównej gry, więc zawsze można zobaczyć jak doszło do tego opisu lub obrazka który My dostaliśmy.
Na koniec ostrzeżenie. Ja o tej grze dowiedziałem się na 4chanowskim /v/, więc w grze możecie oczekiwać różnego rodzaju „distrubing pics”, Sonica (nie wiem dlaczego, ale w prawie każdym węźle można było znaleźć tą niebieską kulkę) i innych dziwnych obrazków załadowanych uploaderem a nie narysowanych.
Mówiąc szczerze, to jest największa zmora tej gry, gdy różni dziwni ludzie nie chcą się bawić i nie opisują obrazka tylko wklejają jakieś dziwne rzeczy do pola opisu i nie rysują tego o co ich poproszono tylko Sonica/pornosy z furry w roli głównej itp.
Mimo jednak tej niedogodności warto tej grze dać szanse, bo nie jest jeszcze spustoszona przez spammerów, cheaterów i innych. Aha, tylko pamiętajcie żeby się kiedyś oderwać, gra jest bardzo uzależniająca…