Pierwszy rok zaliczony!

Udało mi się i kolejny semestr – czyt. drugi – został zaliczony. A to oznacza, że mam zaliczony także pierwszy rok studiów. Yay!

Przy tej okazji można pokusić się o małe podsumowanie. W tym semestrze, podobnie jak w poprzednim semestrze został mi jeden przedmiot na „późne zaliczanie”, w tym semestrze to była Analiza Matematyczna, w poprzednim – Fizyka. jest jednak jakiś postęp w moim zaliczaniu przedmiotów, w pierwszym semestrze ostatni przedmiot zaliczyłem w drugim tygodniu po sesji, a teraz zaliczyłem w drugim tygodniu sesji!

Co całki robią z innymi ludźmi

To co zapamiętam z tego semestru, to na pewno całki. Całki i szeregi, a to dlatego że to był materiał na zaliczenie Analizy Matematycznej w tym semestrze.

A na sam koniec, piosenka tematyczna (należy tylko pamiętać, że studenci mają trzymiesięczne wakacje):

Pierwszy semestr zaliczony

Wczoraj oddałem indeks do Centrum Obsługi Studenta, więc teraz mogę się cieszyć zasłużonymi feriami – które dla mnie będą trwać aż dwa dni (trzy jeśli liczymy piątek). Za ten stan rzeczy mogę winić tylko siebie, tak to jest jeśli nie chce się człowiekowi uczyć na pierwszy (i drugi) termin.

Teraz jednak małe podsumowanie pierwszego semestru. To, co mi się przypomina pierwsze jeśli pomyśle o Politechnice to słowa mojej byłej nauczycielki fizyki, która powiedziała mi by na tą uczelnie nie iść – bo stracę 5 lat. Po pierwszym semestrze – jeśli chodzi o Informatykę – muszę przyznać że to półrocze produktywne nie było. Osobiście niczego nowego się nie nauczyłem, ale rozumiem to że nie wszyscy na roku byli zainteresowani programowaniem tak jak ja – mam tylko nadzieje że w następnym semestrze Informatyka się rozkręci.

Jeśli jednak bierzemy pod uwagę inne przedmioty – takie jak Analiza (pozdrawiamy Mateusza), Algebra (pozdrawiamy Marcina), BHP i Ergonomia czy nawet Fizyka (pozdrawiamy Marka) – to mogę powiedzieć że czegoś się nauczyłem, więc tutaj zadanie uczelni zostało spełnione – student czegoś się nauczył.

O fizyce trzeba jednak powiedzieć trochę więcej, a to dlatego że przez ten przedmiot nie miałem dłuższych ferii. Wszystkie przedmioty zaliczyłem w terminie, tylko ten wykład z fizyki… Przy fizyce i jej zaliczaniu, pojawiło się wiele głosów mówiących że to wina egzaminatora, że wymyślił sobie jakiś wysoki poziom którego my – biedni studenci informatyki – nie potrafimy osiągnąć (w pierwszym terminie zdało 6 osób, a w drugim 26). Mówiąc (albo pisząc) szczerze, to sam byłem jednym z nich. Patrząc jednak na to racjonalnie, trzeba przyznać że jest to jednak próba zwalania na innych winy za swoje błędy. No cóż, wszyscy jesteśmy ludźmi.

I to by było na tyle, jeśli chodzi o podsumowanie pierwszego semestru – wszystko jest zdane, nie mam żadnych zaległości – teraz tylko czekać na drugi semestr i co ważniejsze: Nie obijać się jeśli chodzi o naukę!

Technik Informatyk…

Mogę pochwalić się teraz że zdobyłem tytuł technika, więc razem z ukończeniem szkoły można mnie tytułować Technikiem Informatykiem (jak też ~85% klasy).

By zdać test, trzeba było zdać jego dwie części: teoretyczną w charakterze testu – który też był podzielony na dwie części, część informatyczną (z której należało uzyskać minimum 50% i część z PP (podstawy przedsiębiorczości) z której należało uzyskać minimum 30% – I praktyczną gdzie musieliśmy skonfigurować PC według zadanych celów – z tej części należało uzyskać minimum 75%.

Ja uzyskałem punktacje na poziomie: 70%/75%/87%, nie jest to może najlepszy wynik ale także na pewno nie najgorszy.

Prócz tego dostałem suplement do dyplomu – w dwóch językach – który mnie informuje jakie powinienem mieć umiejętności i kompetencje, oraz zawody dostępne dla posiadacza dyplomu.

Hm…

Egzamin Dojrzałości zdany…

Egzamin dojrzałości – zwany teraz maturą – zdany. I o dziwno nawet lepiej niż mi się zdawało, bo ja liczyłem na coś pokroju 30% 30% 30% a wszyło lepiej…

Nie będę się jednak chwalił na ile zdałem bo jednak nie ma czym – nie są to wyniki pokroju 90% 100% 90% ;). Teraz muszę jedynie znaleźć interesujący kierunek w jednej z okolicznych uczelni.

No ale co tu dużo mówić, nie trzeba martwić się szkołą – tylko dostaniem się na studia – więc można zabrać się za programowanie w pełnym etacie… No chyba że znajdę sobie jakąś robotę na wakacje.

Czy mam tytuł technika pochwalę się w gdzieś tak na początku września gdy będą wyniki z egzaminu zawodowego.

Wakacje

Dla mnie zaczęły już się wakacje, przynajmniej te od szkoły. Teraz tylko trzeba czekać na wyniki z matur i testu zawodowego – owe wyniki mają być pod koniec czerwca/na początku lipca. Tymi wynikami nie będę się jednak chwalił, ponieważ nie będzie prawdopodobnie czym :).

No dobrze ale co ja w tegoroczne wakacje będę robić? Mam nadzieje zabrać się wreszcie za OpenGL-a i C++-a które od czasów rozpoczęcia ostatniego roku szkolnego poszły w zapomnienie. Ostatnio nawet zainstalowałem MS VC++ 2010 EE i… mimo paru mankamentów bardzo sobie go chwalę. Szczególnie jego debugger.

To wracając do pierwszej myśli. W wakacje mam nadzieje zabrać się za programowanie grafiki 3D (czyli wspomniana wcześniej para C++ + OpenGL), może nawet jakaś gra z tego wyjdzie… a jak nie to może będę mógł pochwalić się na forum warsztatu nowym silnikiem do gier™. Prócz tego może napiszę jeszcze jakiś swój framework pod PHP – z cyklu tworzenie technologii tylko po to by stworzyć, nigdy tego nie wykorzystać i nigdy tego nie pokazać.

No cóż, zobaczymy po tych trzech miesiącach czy coś z tych obietnic zostanie spełnione czy raczej będę chciał grać w moje gry na sztimie…

Kolejne zmiany…

Ostatnia matura jaką miałem zdać – Polski – zdałem, zresztą jak cała klasa – a tak w nas nie wierzono… Teraz wypada tylko czekać na wyniki matury pisemnych. Do tego czasu postanowiłem że zmienię nieco na swojej stronie.

Pierwszą zmianą jest utworzenie pełnoprawnego bloga, jaki teraz czytacie. Nie ma jednak tutaj wpisów wcześniejszych bo prócz dwóch jakiś średnich wpisów nic ciekawego tam nie było.

Drugą zmianą jest skasowanie zawartości strony – co pewnie zauważyliście, bo pewnie z tej strony przyszliście. Jeśli nie tutaj link. Zawartość skasowałem, ponieważ i tak tam było tego mało, ogólnie bida bida bida.

Teraz tylko czekać aż zapełnię ten blog…