Jak się pewnie niektórzy domyślają, nadchodzą mroczne czasy dla właścicieli PCtów. Jednym z sygnałów, jest nowa wersja systemu operacyjnego Windows o numerze 8. Można by się spytać, dlaczego jest to zwiastun zarazy? Jest nimi parę rzeczy, po pierwsze nowy interfejs który ma w przyszłych wersjach zastąpić standardowy pulpit, Metro. Po drugie, jest nim integracja z chmurą (microsoftową) – pomyślcie, by skorzystać ze swojego peceta, musicie zalogować się do chmury. Ale o tym będzie w niedalekiej przyszłości, kiedy to najnowsze dziecko Microsoftu pojawi się w repozytorium MSDN AA politechniki.
Co ma to do Ubuntu? Ma to jedną zasadniczą część wspólną. Gdy już nie będzie odwrotu, gdy już starsze Windowsy nie będą obsługiwane (bo sterowniki itp). Warto będzie mieć drogę ucieczki w inny system operacyjny. Bo o ile w opowieściach, wędrówka w nieznaną może być interesująca, to jeśli chodzi o komputery – to może nie być już takie fascynujące.
Jako swoją dystrybucje, którą będę teraz męczyć, wybrałem Ubuntu, którego mottem jest: „Linux for human beings„, czyli Linuks dla ludzi. Wybrałem tą dystrybucje dlatego, że jest polecana nowicjuszom (ja mam jakieś doświadczenie z Linuksem, ale nie takie by np: zainstalować Gentoo z linii poleceń), posiada ona wsparcie dużej firmy (a nie jest tworzona w garażu przez pasjonatów) i w sieci jest dużo materiałów How To. Więc jest to idealna dystrybucja dla ludzi którzy chcą poznać linuksa.
Zacznijmy od początku, czyli od instalacji. Jako, że aktualnie nie mogę nic nagrywać (bo nagrywarka ma swoje nastroje), instalowałem Ubuntu w wersji 11.04, jednak nie jest to żaden problem, bo można sobie pobrać później aktualizacje do najnowszej stabilnej wersji.
Jeśli ktoś ma mgliste pojęcie o linuksach jako takich i nie wie jak wygląda instalacja owego, albo wyobraża ją jako wklepywanie kodu w linii komend, gdzie ekran wyświetla znaki jak w filmie Matrix. To go rozczaruje/pociesze. Dlatego, że instalacja Ubuntu (czy pewnie jakiekolwiek innej dużej dystrybucji) jest to standardowe: Tak -> Dalej -> Dalej -> Zgadzam się itp.
Co jest i dobre i złe. Dobre dlatego, że poradzi sobie z nią każdy kto umie czytać i nie myli myszy z klawiaturą. Zła dlatego, że nie można sobie go spersonalizować (prócz wybrania nazwy komputera, nazwy użytkownika i jego hasła). Do dzisiaj pamiętam instalację linuksa Mandrive’y, w której można było sobie wybrać z dokładnością do pakietu co należy zainstalować, a co nie. Oczywiście nie należało by czegoś takiego implementować w instalatorze ubuntu, ale można było by dać wybór, np: czy ten komputer ma służyć do grania/pracy/przeglądania internetu.
Mimo że instalacja jest prosta jak budowa cepa, to udało mi się (nie wiem czy jest się czym chwalić) ją zawiesić. Stało się to przy tym, gdy instalator kopiował pliki na dysk, czy też coś sobie ściągał z internetu. Aktualnie na ekranie był wyświetlony rotator, z informacjami do czego można wykorzystać ubuntu. Ja nacisnąłem w jedną ze strzałek (by wybrać bodajże kolejną wiadomość) i instalacja się zawiesiła. Po tym jak nie odpowiadała przez 10 minut, zrestartowałem komputer i rozpocząłem instalację na nowo. Tym razem mi się nie zawiesiła.
Na czas instalacji, odłączyłem też internet – bo myślałem, że to wina utraconego połączenia. Dlatego po zainstalowaniu system wyświetlił monit, że obsługa języka Polskiego jest niekompletna i czy chcę ją zaktualizować.
Tutaj pojawia się jedna z zalet linuksa, nie jest on przywiązany do jakiegoś konkretnego języka (może z jednym małym wyjątkiem), tylko jeśli chcemy zainstalować naglę obsługę języka chińskiego (z przetłumaczonymi wszystkimi aplikacjami), wystarczy tylko ściągnąć odpowiedni pakiet.
Druga z zalet linuksa, którą zobaczyłem po uruchomieniu nowo zainstalowanego systemu, była jego aktualizacja. I nie była to aktualizacja znana z Windowsa. Tutaj aktualizator systemu spytał czy nie chce zaktualizować wersji systemu do najnowszej stabilnej, to jakby można było sobie poprzez Windows Update zaktualizować system z Windows XP do Windows Vista.
W tamten dzień miałem chyba dużo pecha, dlatego że udało mi się zawiesić dwie aplikacje. Odtwarzacz muzyki banshee (który jest baaardzo toporny IMO i nie ma go w najnowszej dystrybucji) i w/w Menedżer Aktualizacji. Co w konsekwencji wymusiło na mnie restart systemu. Bardzo dziwne było to kiedy ta aplikacja się zawiesiła – było to wtedy gdy przeglądałem listę dostępnych aktualizacji. Chcąc sprawdzić jakie aktualizacje są na dole, przejechałem suwakiem na dół i… aplikacja się zawiesiła.
Przy banshee była to podobnego typu usterka.
Ale, restartując system i tym razem nie oglądając się na to jakie aktualizacje ma mi Canonical do zaoferowania, nacisnąłem na przycisk: Zaktualizuj. Po godzinie system zaktualizował się do najnowszej wersji.
Gdy system już się zaktualizował, postanowiłem zwiększyć trochę rozdzielczość bo już się odzwyczaiłem od serwowanego mi teraz 1024×768, na rzecz 1280×960 – którą to mój stary monitor obsługuje. Linuks jednak aktywnie odmawiał zmiany na tą konkretną rozdzielczość, i czy to przez „Ustawienia Systemu„, czy to przez sterownik nVidii.
I tutaj pokazuje się wada tego systemu operacyjnego. Jeśli chcesz coś zrobić, to musisz grzebać w plikach i korzystać z linii poleceń, bo graficzne front endy (jeśli istnieją) mogą tobie wcale nie pomóc.
I jak męczyłem się by dodać tą konkretną rozdzielczość z konkretnym odświeżaniem do pliku xorg.conf
, tak mi się nie udało. Mimo że walczyłem z tym przez parę godzin. I to jest minus dlatego, że na Windows 7 taka rozdzielczość działa. Co nie pozwala wyświetlić tego serwerowi X? Nie wiem. Do teraz męczę się na linuksie z tą mniejszą rozdzielczością i TAKIMI WIELKIMI literami.
Tak więc jako, że teraz mam skonfigurowanego (lol) linuksa, mogę zacząć się nim bawić.
Widzę, że nie jestem jedyny, który ma problem ze zmianą rozdzielczości… 🙂
Wiesz, gdyby to chodziło tylko o taką zmianę rozdzielczości – to nie było by problemu, bo jak w Windowsie to i w Linuksie można zrobić to za pomocą sterowników czy też za pomocą ustawień ekranu.
Problemem jest wybranie rozdzielczości której nVidia na linuksie nie przewidziała (a o dziwo przewidziała na Windowsie [sic!]). Więc tutaj minus dla nVidii. Linuks co prawda pozwala jeszcze na dodanie dodatkowej rozdzielczości do pliku konfiguracyjnego serwera X-ów ale, jak już pisałem, mi się to nie udało.
No,powiem tak: Ubuntu ma realną szanse zrobić 10% rynku.Swietne Unity od wersji 14.04 przypomina OS X,nic sie nie zawiesza,nic nie krzaczy.Wine chodzi jak burza,programy do słuchania muzyki,radia,LibreOffice VLC do oglądania filmów to jest coś :).Aktualizacje mam codziennie,wszystko chodzi płynnie,owszem Unity pobiera 1,7 GB pamięci RAM,ale jak sie ma 4 GB to akurat mi to nie przeszkadza.Aktualizacja godziny przez Internet jest automatyczna,ja mam kartę Nvidii i problemu nie mam,bo kupiłem sobie starszy typ z pamięcią 1 GB DDR3.System bardzo przyjazny,nie wirusów,oprogramowania szpiegującego,fragmentacji.U mnie działa 4 lata i działa jak świeżo po instalacji:).Wiadomo,że ten system inaczej sie obsługuje niż Windows,ma inne struktury plików,inną polityke bezpieczeństwa.Ale napewno ma wielką przewage nad Windows: jest systemem gdzie oprogramowanie się bardzo łatwo instaluje,usuwa,nie ma problemów z rejertem,śmieciami po odinstalowanym programie.Zresztą,co tu dużo mówić: kraje świata już powoli sie na rozwiązania alternatywne przesiadają.Monachium już to zrobiło,tworząc własny linux który działa w urzędach.W Korei Południowej ludzie z Windows XP przechodzą na Ubuntu,W Niemczech rozdają Linux Ubuntu za darmo użytkownikom Xpeka,NASA ma Debiana w przestrzeni kosmicznej,nawet wojsko USA stopniowo przechodzi na inne oprogramowanie.To jest fajne w tym wszystkim,że ludzie zaczynają powoli dostrzegać zalety tych systemów,a co za tym idzie aplikacji nawet płatnych pod Pingwinka przybywa.Nie zdziwiłbym się gdyby Office 2015 na Ubuntu też się znalazł.Gry pod linuxem działają dalece płynniej niż w Windows,dzięki temu wrażenia z gry są większe niż w środowisku DirectX.Dodatkowo połączenie systemu który może działać na komputerze,tablecie,TV czy smartfonach dodatkowo ten system spopularyzuje.Do pełnego szczęścia już niewiele brakuje,więc do boju Linux:)