19 Kwietnia na Steamie pojawiło się demo gry Sniper Elite v2. Ja jako że nie miałem nic ciekawszego do roboty postanowiłem sprawdzić i opisać je w paru słowach.
Demo prezentuje nam krótką część pierwszej misji, gdzie to My – czyli niejaki Karl Fairburne – jesteśmy razem z naszym karabinem snajperskim, jakimś karabinem maszynowym i pistoletem z tłumikiem. Naszą misją, jak dowiedziałem się z ekranu wczytywania, jest zabicie jednego z niemieckich naukowców który pracuje nad rakietami V2. Nazista ma przy sobie dokumenty które pozwolą na zidentyfikowanie obiektu gdzie są prowadzone nad nią badania. Doktorek gdzieś jedzie i będzie tylko przejeżdżał przez lokacje w której my jesteśmy. Dlatego musimy najpierw zastawić na niego pułapkę a potem dopiero ubić.
Gdy zabrałem się za to demo, oczekiwałem że gra będzie bardziej nastawiona na skradanie się niż na otwartą walkę. I… się rozczarowałem. Mamy jako takie „sekcje
skradankowe” pomiędzy sekcjami akcji. I bym nie został źle zrozumiany, sekcje skradankowe są wtedy gdy:
- Wybijemy wszystkich przeciwników w aktualnej sekcji
- Weszliśmy do nowej sekcji mapy i nikt nas jeszcze nie zauważył
Więc jak napisałem wyżej, mapa w demie jest podzielona na sekcje. Każda z sekcji jest niezależna od siebie i jeśli wybijemy Niemców w poprzedniej sekcji to Ci w kolejnej nic o tym nie widzą. Mi się to osobiście wydaje dziwne, bo jak można nie zauważyć, że nie ma żadnego żołnierza na posterunku/patrolu? Jak można nie zauważyć stosu ciał lub jak można nie usłyszeć strzału snajperki/karabiny maszynowego jeśli to wszystko dzieje się za rogiem?
Akcje mojego snajpera wyglądała tak: Namierzenie Przeciwnika -> Zabicie go –> Cała menażera rzuca się na mnie –> Zabijam wszystkich –> Idę do kolejnej sekcji mapy.
Oprócz tego gra wydaje się „grą jednej cechy„. Gdzie w przypadku Sniper Elite v2 jest to tak zwany: Kill Cam. Gdy jeśli wykonamy jakieś efektowne zabicie kogoś za pomocą snajperki to razem z kulą polecimy do naszego celu i zostanie nam wizualnie zaprezentowane w co trafiliśmy i w jakie kości lub narządy udało nam się trafić.
Prócz tego… demo niewiele nam oferuje. Liniową rozgrywkę, oskryptowane zdarzenia, i dość głupich przeciwników, którzy zamiast rzucać do nas granatami, biegają jak króliki między osłonami, czasami wychylając się by strzelić do nas.
Więc wniosek jest tylko jeden, jeśli przestanie się nam podobać ten Kill Cam, to cała gra straci swój urok. Bo te cechy ma już praktycznie każda gra chcącej być Call Of Duty (albo przynajmniej zarobić tyle co ona). No, ale to tylko demo. Zobaczymy co nam Rebellion zaoferuje gdy gra wyjdzie.
Trochę lepiej wygląda to w trailerze, pozostaje mieć nadzieję, że to tylko demo było zamknięte i nastawione na postrzelanie sobie.