Przycinanie plików przy pomocy ffmpeg

Lubie sobie pograć w gry. Nie będzie to oczywiście zaskoczenie dla czytelników tego bloga. Gra jako interaktywne medium ma to do siebie że mogą wydarzyć się w niej nieoczekiwane rzeczy: od błędów czy różnego rodzaju glitchy, do strzelenia niemożliwych strzałów. Jak jeszcze – względnie – niedawno wymagało to albo specjalnego przygotowania albo sprzętu, tak teraz większość kart graficznych – czy konsol – posiada funkcje nagrywania. Teraz gdy wydarzy się nieoczekiwana akcja, należy nacisnąć dedykowany przycisk na padzie, lub odpowiednią kombinacje klawiszy i ostatnie parę minut rozgrywki będziemy mieli nagrane na dysku.

Rzadko się jednak zdarza że cały film będzie zawierał akcję którą będziemy chcieli pokazać. Dobrze by było film pociąć tak by nie było trzeba całego wrzucać na YouTube. I oszczędzimy sobie czas i transfer potrzebny na wysłanie. Taką prostą operacje można wykonać w jakimś wielkim kombajnie pokroju Adobe Premier (na którego mam nadzieje macie licencje), ale równie dobrze można skorzystać z darmowego i otwarto źródłowego ffmpeg.

Czytaj dalej „Przycinanie plików przy pomocy ffmpeg”

Dropbox – podejście drugie

12 maja (czyli tydzień temu) na Dropboxie była organizowana zabawa nazwana przez twórców platformy: Dropquest II. Zabawa polegała na rozwiązaniu serii 20 różnych łamigłówek… Można powiedzieć, że od najłatwiejszej do najtrudniejszej. Zagadki się nie powtarzały i były – co ważne – ciekawe. Nie polegały też na jakiejś specjalistycznej wiedzy, tylko na umiejętności logiki i myślenia.

Nadal można je rozwiązać, jeśli ktoś chce to tutaj może zacząć (potrzebne jest konto na dropboxie). Moim zdaniem jeszcze warto, bo jeśli rozwiążemy wszystkie łamigłówki to nasza przestrzeń dyskowa zwiększy się o 1 GiB. Sam będę brutalnie szczery i powiem że sam tego nie rozwiązywałem i korzystałem z podpowiedzi /g/ (z którego dowidziałem się o tej zabawie), jak i ich małego poradnika. Załapałem się na dopiero na 3621 miejsce:

Przeprowadzony przez nich dropquest, jest doskonałą okazją by wrócić do dropboxa i jeszcze raz się jemu przyjrzeć. Jako że wcześniejsza wersja posta o tej usłudze nie jest zbyt dobra i została odpowiednio skomentowana przez kolegę Mateusza… Więc zacznijmy od początku:

Czytaj dalej „Dropbox – podejście drugie”

Dropbox – czyli chmura dla każdego

Nowa zaktualizowana wersja wpisu znajduje się tutaj: https://psychobpl.wordpress.com/2012/05/20/dropbox-podejscie-drugie/

Dropbox, jest to usługa świadczona przez firmę o tej samej nazwie pozwalająca na przechowywanie swoich danych w chmurze. Do czego może się takie coś przydać? Po pierwsze do przechowywania kopii zapasowych dokumentów, albo do synchronizowania dokumentów/plików między paroma komputerami, gdzie przynoszenie pendrive’a jest uciążliwe/nie możliwe, o nagrywaniu płyt CD/DVD – lub nawet o dyskietkach – nie wspominając.

Wersja darmowa Dropboxa oferuje od 2 GiB do 10 GiB – jeśli dobrze pamiętam, co prawda zdobycie tych 10 GiB jest trochę uciążliwe ale to możliwe. Standardowo przy instalacji dostajemy 2 GiB przestrzeń na serwerach firmy. By z nich skorzystać należy zainstalować oprogramowanie udostępnione na stronie usługi, można co prawda skorzystać także z interfejsu internetowego usługi, ale nie jest to aż tak wygodne jak program.

Po zainstalowaniu programu – który działa na Windowsie, Linuksie i MacOsie – zostaniemy poproszeni o zalogowanie się lub zarejestrowanie. Nie jest to jakieś skomplikowane więc tego opisywać nie trzeba. Domyślny folder który będzie synchronizowany z naszą prywatną chmurą znajduje się w Moje Dokumenty/Dropbox. Jeśli do niego wejdziemy, to zauważymy że obok ikonek wszystkich plików i folderów w nim, znajdują się dodatkowe symbole. Zielony ptaszek oznacza że wersja pliku/folderu jest u nas identyczna jak w chmurze, zaś 2-strzałki układające się w koło na niebieskim tle oznacza że dany plik/folder jest różny od tego co jest w chmurze i należy go synchronizować.

Teraz zawsze gdy uruchomimy program i coś w naszym dropboxowym folderze zmienimy, to wszelkie zmiany zostaną zsynchronizowane z serwerem, a gdy zalogujemy się z innego komputera także z tym innym komputerem.

Do czego może nam się ów dropbox przydać? Do tego do czego został wymyślony, czyli do synchronizacji plików między naszymi komputerami. Oprócz tego mamy także możliwość udostępniania tych plików dla wszystkich – albo raczej dla tych którzy mają odpowiedni link. Możemy także dzielić nasze pliki z innym kontem przez shared folders, ale jako że mi to nie było potrzebne, nie korzystałem z tego, więc nie mogę się na ten temat wypowiedzieć.

Jak pisałem, najpierw mamy tylko 2 GiB miejsca w naszej prywatnej chmurze. Ale jak to zwiększyć, do tych 10 GB? Jest na to jeden sposób, musimy przekonać paru naszych kolegów (~32 kolegów), by zarejestrowali się z naszego ref-linku – ja też was o to proszę ;). Jeśli ktoś zarejestruje się z naszego linku to dostaniemy dodatkowe 250 MiB, i my i nasz kolega. Jeśli zaś jesteśmy studentami, albo mamy e-maila w domenie *.edu, możemy podwoić ilość miejsca dostawanego za jednego ref-linka, czyli będziemy dostawać 500 MiB i będziemy mogli zwiększyć zapas naszego miejsca o 16 GiB ( czyli do 18 GiB na darmowy koncie ). By to zrobić należy się zweryfikować na stronie: https://www.dropbox.com/edu – należy mieć już utworzone konto. Niestety Politechniki Opolskiej z automatu nie zatwierdza 😦 – choć myślę że przez domenę edu.pl. By dostać jeszcze 250 MiB należy wykonać 5 zadań ze strony: https://www.dropbox.com/gs.

Instalacja Windows 98 na Virtualbox

Ostatnio wpadłem na pomysł by zainstalować sobie na virtualboxie stary system operacyjny jakim jest Windows 98. Niestety nie było to łatwe zadanie ponieważ uruchomienia instalacji Win98 zaczyna się w dosie, a dos jakoś w virtualboxie nie chciał poprawnie zadziałać. Przez „poprawnie zadziałać” rozumiem to:

virtualbox

Musicie przyznać że przeprowadzenie instalacji windowsa może być… trudne z takimi dodatkami. Naprawienie tego problemu nie jest jednak takie trudne, należy odznaczyć opcje, którą znajdziemy w ustawieniach maszyny wirtualnej. Trzeba wejść do: System->Akceleracja i odznaczyć opcje Włącz obsługę VT-x/AMD-V. Należy także na czas instalacji wyłączyć porty USB! Czyli w ustawieniach wejść do podmenu USB i odhaczyć opcje Włącz kontroler USB. Teraz instalacja powinna przebiec zgodnie z planem.

Mógłbyś się teraz zastanowić co mają porty USB do instalacji Windowsa 98? Otóż mają, gdy instalator próbuje zainstalować sterowniki do tychże portów – nie udaje mu się i wraca do nas z BSoD-em. A takiej instalacji nie potrzebujemy.

Gdy już zainstalujemy system, dowiemy się o kolejnej przykrej niespodziance. Guest Addons – czyli dodatek który pozwala na „zintegrowanie” maszyny wirtualnej z maszyną hosta, dodaje on dużo potrzebnych rzeczy jak np: sterowniki – nie działa z Windowsem 98. I oczywiście należy szukać zastępstw, jeśli chcemy cieszyć się z pełni działającego systemu Windows ;-).

No ale – można pomyśleć – wykorzystajmy Windows Update! Tam nam coś może znajdzie! Najpierw należy skonfigurować połączenie z internetem – przy domyślnej konfiguracji Virtualbox-a, Windows 98 sam tego nie wykryje. Ale to nie jest problem, należy uruchomić skrót który jest na pulpicie o dużo mówiącej nazwie „Połącz z Internetem

łączenie się z internetem

Wybieramy ostatnią opcje czyli ustawienie ręczne albo sieć LAN. W kolejnym kroku potwierdzamy że to ma być sieć LAN. Następne okienko można ominąć jako że nie musimy (ja nie musiałem) wybierać żadnego proxy. I dalej to już sobie poradzicie. Gdy wyjdziecie już kreatora powinien uruchomić się Internet Explorer 5 (jakże nowoczesna wersja) ze stroną msn (i z błędem 404 – strony nie znaleziono).

Teraz możemy uruchomić Windows Update… I okazuje się że dla nas ta witryna nie zadziała… A dlaczego? Ano dlatego że IE wpada w pętle przekierowań i nijak nie potrafi sobie z tym poradzić… Pierwsze co pomyślałem to to, by zainstalować update do jakże wiekowego Internet Explorera, google na zapytanie windows 98 internet explorer, wypluło stronę: http://www.microsoft.com/downloads/pl-pl/details.aspx?FamilyID=1e1550cb-5e5d-48f5-b02b-20b602228de6 czyli coś czego akurat szukamy… I tutaj pojawia się pierwsze zaskoczenie. Ta strona nie zostanie wczytana ponieważ program wykonał nieprawidłową operacje i zostanie zamknięty…

Jako że nie mamy współdzielonych folderów, a strona nie chce się wczytać bo zawiesza przeglądarkę postanowiłem na maszynie hoście wrzucić potrzebne pliki na płytę (albo raczej do pliku *.iso) by móc w virtualboxie z nich skorzystać.

Po zainstalowaniu Internet Explorera 6 SP 1, okazało się że to dużo nie dało… Strona z Windows Update nadal się nie ładuje… Bieda… No cóż, omińmy to. Zainstalujmy sobie sterowniki grafiki bo te 16 kolorów może irytować. Ale najpierw może zróbmy sobie snapshota maszyny wirtualnej bo te sterowniki jaki zainstalujemy są w wersji beta.

Mamy do wyboru dwie wersje sterowników, sterowniki „fanowskie” o nazwie bearwindows. Albo sterowniki płatne ale trochę bardziej profesjonalne o nazwane SciTech Display Doctor. Te drugie niestety są na licencji trial – ale zgaduje że można to obejść starą dobrą metodą czyli zmianą daty na wcześniejszą w systemie :-P.

Ja zainstaluje sterowniki pierwsze. Jest to dość prosty proces, po ściągnięciu ich wchodzimy do menadżera urządzeń (Mój Komputer->Właściwości). Tam wchodzimy we właściwości karty graficznej na zakładkę sterownik i naciskamy na przycisk Aktualizuj Sterownik.

Tam wybieramy by system utworzył listę sterowników z określonej lokalizacji. Po wybraniu tej lokalizacji (dla mnie to w/w płyta cd) gdzie mamy ów sterownik, (wybieramy sterownik który znajduje się w podkatalogu uni) system powinien pokazać że ten sterownik nazywa się: VBE Miniport – Standard PCI Graphics Adapter (VGA) lub coś w ten deseń. Po jego zainstalowaniu musimy jeszcze zrestartować system.

lepsze kolorki

Po restarcie – który swoją drogą trochę trwał – system się uruchomił i można było zmienić ustawienia na lepsze czyli na większą rozdzielczość ekranu i na więcej kolorów.

Co prawda nie można użyć tego sterownika użyć do czegoś bardziej zaawansowanego bo jak pisze autor:

This driver is intended for using in case when your have some new or unknown video card(s) and you don’t have drivers for it. It’s really better to contact manufacturer of your video card or search THE WEB for the drivers. ONLY if you finally cannot find driver for your video card I recommend you to use mine (vbemp.drv). My driver is very simple one & does not provide any kind of 3D hardware acceleration (DirectX & OpenGL).

Więc fallouta raczej na tym nie odpalę…

System jest już raczej sprawny… wolny jak cholera ale sprawny. Pozostaje kwestia po co instalować taki zabytek jak Win98? Większość gier z tego okres albo jeszcze działa pod XP-kiem (albo jeszcze jakimś cudem pod Vistą/7) lub pod DOSboxem, albo już wszyscy o tych grach zapomnieli…

Materiały:
http://dl.dropbox.com/u/35418266/Windows98Help.iso – Płyta z dodatkami które można sobie wgrać dla komfortowej pracy z Win98. Na płycie są sterowniki do grafiki (obie wersje i ta amatorska i trial) – katalog gfx driver; w katalogu rain znajduje się program do zmniejszenia wykorzystania przez win98 naszego procesora. Zaś ie6setup to nasza aktualizacja Internet Explorera.
http://forums.virtualbox.org/viewtopic.php?t=9918 – Tutorial na którym się opierałem podczas instalacji wingrozy nr: 98